Postanowiliśmy ruszyć z nowym cyklem z gatunku football fiction. Dość nietypowym, ponieważ czegoś takiego jeszcze nie było w polskich mediach sportowych. „Mecz o Życie”, bo tak nazywa się ta seria jest kryminałem, w którym głównymi bohaterami są osoby ze świata futbolu. By nie było jednak zbyt nudno, występują pod fikcyjnymi nazwiskami. Tym samym będziecie mieli dodatkową zabawę, by odgadnąć kim jest detektyw Sierniak, Janusz myśliwy, czy wiele innych postaci. Kolejne odcinki będziemy publikować, co jakiś czas. Intensywność zależy od tego, jak wam się spodoba ten pomysł… Zapraszamy do lektury 26. rozdziału.
Jeśli nie czytałeś wszystkich rozdziałów „Meczu o Życie”, nie zaczynaj czwartego, ponieważ niewiele zrozumiesz. Zaległości można nadrobić tutaj:
1. rozdział – Wisielcy
2. rozdział – Nadzieja
3. rozdział – Złotówa
4. rozdział – Kraków
5. rozdział – Prywatne śledztwo
6. rozdział – Wolność
7. rozdział – Choroba
8. rozdział – Wybaczenie
9. rozdział – Prawda
10. rozdział – Każdego można złamać
11. rozdział – Spisek
12. rozdział – Wiara w przyjaźń
13. rozdział – Przygotowania
14. rozdział – Nowe okoliczności
15. rozdział – Podstępny Marian
16. rozdział – Hanoi
17. rozdział – Kret w Rodzinie
18. rozdział – Przełom
19. rozdział – Tajemnicze Zniknięcie
20. rozdział – Ważny trop
21. rozdział – Spotkanie po latach
22. rozdział – Ucieczka
23. rozdział – Fałszywa przyjaźń
24. rozdział – Burza mózgów
25. rozdział – Martwy punkt
26. rozdział – Powrót do kraju
27. rozdział – Lot do domu
28. rozdział – Codzienność
Na dole znajduje się również ściągawka, w której szybko sprawdzicie imiona i nazwiska głównych bohaterów.
***
Nie trudno zeznając przez tak długi czas pomylić się w niektórych sprawach. Zaprzeczyć samemu sobie, co z miejsca powoduje rozpoczęcie procesu zadawania pytań od początku w danym wątku. Mimo wszystko przesłuchania były prowadzone bardzo profesjonalnie. Przynajmniej w naszym przypadku, ponieważ nie wiem jak sytuacja wyglądała u Bogdana i Jacka. Właściwie zacząłem się zastanawiać, czy w samolocie powrotnym do Polski nie widziałem ich ostatni raz?
Najgorsze było to, że w trakcie tych dwóch dni przesłuchań nie mogliśmy się kontaktować nawet między sobą. Wszystko to sprawiało, że człowiek nie tyle co czuł się samotny, ale tracił kontakt ze światem. Gdy nas wypuszczono i odwieziono do Warszawy, ponieważ tak sobie wszyscy zażyczyliśmy, spotkaliśmy się wieczorem na kolacji i obgadaliśmy temat przesłuchań, a także naszych dalszych kroków. Ustaliliśmy, że wydamy wspólne oświadczenie, bo tak naprawdę każdy z nas był osobą publiczną. Stwierdziliśmy, że napisaniem odpowiedniego przekazu do mediów zajmie się moja zaprzyjaźniona firma PR-owa. Właściwie moglibyśmy zrobić to sami, ponieważ chcieliśmy tylko przekazać, że do zakończenia sprawy nie będziemy komentowali niczego i prosimy o uszanowanie naszej i naszych rodzin prywatności, ale woleliśmy mimo wszystko, by zrobili to profesjonaliści. W tak delikatnych sprawach ważny jest bowiem najmniejszy szczegół, a my byliśmy już tym wszystkim mocno zmęczeni.
Po kolacji, w trakcie której wypiliśmy kilka butelek wina udaliśmy się do hotelu, a na drugi dzień każdy pojechał w swoją stronę. Mój powrót do domu może nie wyglądał jak wymarzony, ale i tak był lepszy, niż myślałem. Wieści o Jacku i Bogdanie jak na razie nie miałem żadnych. Nie byłem również pewny, czy kiedykolwiek się to zmieni.
***
Ania starała się nie pytać o sprawę, ale widziałem, że strasznie ją meczy brak wiedzy o moim życiu w ostatnich miesiącach. Niestety nie mogłem jej kompletnie nic powiedzieć, ponieważ Bogdan i Jacek mieli zostać świadkami koronnymi. Zresztą sam nie wiedziałem co się z nimi teraz dzieje i to również mnie trapiło. Sytuacja nie była łatwa, lecz nie mieliśmy wyboru. Trzeba było wrócić do normalnego życia. Myśl o emeryturze po kilku dniach w domu przestawała już być aż tak ekscytująca, jak w Wietnamie. Uświadomiłem sobie bardzo szybko, że nie potrafię usiedzieć w domu więcej niż weekendu. Co gorsze zaczynałem się zastanawiać czy ja w ogóle nadaję się do życia w rodzinie? Kochałem moje dzieci i żonę ponad życie, ale tak naprawdę nigdy z nimi nie żyłem na stałe. W trakcie kariery cały czas były wyjazdy, gdy zostałem detektywem zrobiło się ich jeszcze więcej. Nie wiem czy odzwyczaiłem się od normalnego życia, a może nigdy się do niego nie nadawałem, bo przecież wyjechałem z domu do szkoły sportowej z internatem jako nastolatek.
Minęły już ponad dwa tygodnie od powrotu do domu. Dziennikarze przestali naciskać, media pisały o sprawie coraz mniej, ludzie zaczęli żyć inną historią. Para znanych celebrytów zorganizowała bowiem zbiórkę w sieci na wycieczkę do dookoła świata. Cel zbiórki wyznaczyli na milion złotych. Większość komentujących była oczywiście oburzona, ale licznik wpłat wskazywał na ponad pół miliona złotych po dwóch dniach. Oczywiście nie zabrakło filmików, gdzie Gagi, czyli organizatorka zbiórki, wstawiła do sieci wideo, w którym mówi, że czuje się zastraszona i ma depresję, ponieważ internauci w prywatnych wiadomościach zaczęli jej grozić śmiercią. Efekt? Plus 300 000 złotych w niecałe cztery godziny. Pewnie was zanudzam, ale od kiedy wróciłem do domu nie słyszałem o ciekawszych historiach, które mógłbym wam opowiedzieć. No może poza tym, że Zuza pomalowała włosy na czerwono, ponieważ taka jest teraz moda.
Byłem trochę zdziwiony, że nikt z ekipy wietnamskiej nie odezwał się do mnie przez tak długi czas. Wiedziałem, że nie zostaniemy przyjaciółmi na całe życie z Andrzejem, czy tym bardziej Złotówą, ale jakikolwiek kontakt po tym co przeszliśmy wspólnie w ostatnim czasie byłby chyba na miejscu. W sumie oni mogli myśleć podobnie, dlatego powiedziałem Ani, że idę pobiegać, a tak naprawdę zamierzałem spacerować po plaży i wykonać dwa telefony do chłopaków. Zacząłem od Andrzeja: – Cześć brachu, zapomniałeś już o mnie?
AK: Nic z tych rzeczy, ale po załatwieniu formalności wyjechałem na urlop.
AS: Żartujesz?
AK: Nie, mówię serio. Uznałem, że po 15 latach zasłużyłem. Wiesz w ogóle ile mam niewykorzystanych dni urlopowych z poprzednich lat?
AS: Rok?
AK: Prawie trafiłeś, 220 dni. No ale niedługo 180.
AS: Wyjechałeś na dwa miesiące?! Nie no, nie wierzę, co słyszę. Przecież ty jesteś pracoholikiem, nie możesz usiedzieć w domu nawet weekendu, a co dopiero tyle czasu. I gdzie w ogóle jesteś?
AK: Dominikana.
AS: Nie pierdol, że pojechałeś ze Złotówą?
AK: Włączam cię na głośnik…
WB: Cześć Andrzejku, też mi się nie chciało w to uwierzyć, jak napisał do mnie tydzień temu, że mam przyjść pod jego hotel.
AK: Masakra panowie, serio jestem w ciężkim szoku. Przecież wasze wspólne wakacje jeszcze pół roku temu byłyby tak nieprawdopodobne, jak mistrzostwo Polski Stali Mielec.
WB: Chyba wygrana Stali w Lidze Mistrzów. No ale mniejsza z tym, ponieważ domyślam się, że nie zadzwoniłeś do Andrzeja, żeby pogadać o piłce. Pewnie nie wiesz co ze sobą zrobić w domu i zastanawiasz się, co dzieje się z Kapustą i Zychem?
AS: Zgadłeś, a więc wiecie coś?
AK: Tylko tyle, że ostatecznie podpisali papiery i zostali oficjalnie świadkami koronnymi. Wawrzykowski zebrał solidny materiał dowodowy, podobno jak uda się zwinąć Mateo, to nie ma szans, żeby się wywinął.
AS: Czyli wszystko raczej dobrze się zakończyło. Ciekawe gdzie teraz są Bogdan i Jacek…
AK: Obyśmy nigdy się tego nie dowiedzieli.
WB: Wpadaj do nas z żoną i dzieciakami.
AS: Żartujesz?
WB: Nie, serio. Wiem, że nie jesteśmy najlepszym towarzystwem, ale tak naprawdę tutaj jest fajnie. Zapomnisz, wieczorami będzie chwila, żeby pogadać o wszystkim i to przetrawić. Naprawdę pomyśl o tym, przyjedźcie chociaż na tydzień.
AS: Może i macie rację. Dam znać jutro pod wieczór. Nie pozabijajcie się do tego czasu.
Byłem w ciężkim szoku, że Andrzej i Złotówa udali się na wspólne wakacje. Miałem ochotę do nich dołączyć, ponieważ chyba jednak znaczyli dla mnie więcej, niż myślałem. Właściwie po powrocie zarówno on jak i Andrzej byli pierwszymi osobami, do których się odezwałem. Chciałem do nich dołączyć, byłbym gotowy lecieć nawet dziś, ale niespecjalnie miałem ochotę zabrać ze sobą żonę i dzieci. Zresztą przypuszczałem, że Ania raczej nie będzie pozytywnie nastawiona do tego wyjazdu. Wakacje może i tak, ale nie w środku roku szkolnego Zuzy, z dnia na dzień i przede wszystkim do miejsca, gdzie są moi kompani z Wietnamu. Postanowiłem jednak „przebiegnąć” się z tym tematem i po zrobieniu 10 km uznałem, że zapytam, co sądzi o tym pomyśle.
Gdy wróciłem do domu Ania gotowała obiad. Miała na sobie czerwony fartuszek, który podarowałem jej, jak mieszkaliśmy w Wiedniu. Była ewidentnie w dobrym humorze, o czym świadczył fakt, że piekła jeszcze drożdżówkę. Zawsze jak ma humor robi ciasto drożdżowe z owocami i dużą ilością kruszonki. Postanowiłem więc wykorzystać sytuację i zapytałem o wyjazd w najbliższych dniach: – Aniu, a co byś powiedziała, że za kilka dni polecielibyśmy wszyscy razem albo my we dwoje na Dominikanę?
– Mówisz poważnie? – odparła z uśmiechem na ustach.
O dziwo była zachwycona tym pomysłem. I nie zmienił się jej ten stan, nawet gdy dodałem, że Witek i Andrzej już tam odpoczywają. Ba, odparła, że chętnie ich pozna. Po tej reakcji Ani wrócił mi humor, natychmiast zacząłem szukać lotów na Dominikanę. Nie patrząc przy tym na cenę, zależało mi by było to jak najszybciej.
Ciąg dalszy nastąpi…
Autor wzorował się na powieściach Tess Gerritsen i Simona Becketta.
***
Kto jest kim?
Słynna Piątka Zaginionych
– Adam Cichocki (pseudonim Cichy)
– Marek Korzuch
– Maciej Mostowiak
– Bogdan Zych
– Jacek Kapusta
Myśliwi, którzy znaleźli ciała w leśniczówce
– Janusz Okoń (trener)
– Jan Kopara
Detektyw
Andrzej Sierniak – Główny bohater. Były piłkarz, który został po zakończeniu kariery detektywem.
Naczelny Inspektor
Andrzej Kostrzewski – Dowodzi akcją.
Pozostali
Ania – Żona Andrzeja Sierniaka.
Zuzanna – Córka Andrzeja Sierniaka
Leon Mielcar – Prawnik. Ojciec braci, których ciała znaleziono w leśniczówce.
Jadwiga Mielcar – Żona Leona Mielcara.
Łukasz i Paweł Mielcarowie – Zaginieni bracia, których ciała znaleziono w leśniczówce.
Witold Biernacki (Złotówa) – Były prezes Śląska Wrocław zamieszany w zaginięcie braci Mielcarów.
Laura Biernacka – Córka Złotówy.
Adam Zielak – Prawnik Złotówy.
Władysław Zientara – Były komendant policji Głównej w latach 1990-2008. Zamordowany na Mazurach w 2012 roku.
Marian Karcjuch (pseudonim Grucha) – Były właściciel Zawiszy Bydgoszcz i agent piłkarski. Pośrednik mafii na terenie Polski.
Marcus Almando (pseudonim Awgan) – Członek mafii o polsko-meksykańskich korzeniach
Adam Wawrzykowski – prokurator